Oddział pediatryczno-neurologiczny. Mały Kacper zamknięty w indywidualnej sali był w bardzo złym stanie psychicznym. Na każdą obcą osobę reagował strachem i histerią.
Na jego buzi co chwile pojawiały się wielkie łzy. Nie jesteśmy czarodziejami, wejście Doktorów Clownów na szpitalny oddział nie zmienia nastroju dziecka jak pstryknięcie palca, ale zawsze podejmujemy próbę by pojawił się uśmiech. Kacper na nasze wejście do sali zareagował płaczem. Wycofaliśmy się, ale mieliśmy jeszcze kilka pomysłów, by wywołać w końcu na jego buzi uśmiech. Doktor Filip – wolontariusz z pacynkami przykuł jego uwagę na dwie sekundy, ale humoru malucha nie poprawił. Wtedy przypomniałam sobie o kolorowych chustach które "hipnotyzują" małe dzieci. Poszły w ruch! Delikatne kolorowe, półprzezroczyste chustki, spokojnie latające w powietrzu. Zaczęłam nimi żonglować, a Kacper...zapatrzył się, wyciszył, uspokoił, po chwili nawet zaczął uśmiechać! Zaufał nam. Dzięki czemu, przez kolejne kilka minut angażował się w zabawę z nami tak bardzo, że nie zauważył kolejnego zastrzyku i wymiany kroplówki. Kiedy wychodziliśmy już nie płakał i świetnie bawił się z mamą.